Przyroda i Człowiek
w kulturach świata
Teksty i zdjęcia: Mieczysław Remin
Świąteczna Choinka
Adwent - czas odpoczynku dla Ziemi*
Wszystkim nam udziela się nastrój okresu poprzedzającego Święta Bożego Narodzenia. Jednym z jego zewnętrznych symboli, i to w różnych kulturach na świecie, jest Świąteczna Choinka. Te najbardziej okazałe stawia się w miejscach o szczególnym znaczeniu, np. przed Zamkiem Królewskim w Warszawie, w miejscach sakralnych, na rynkach i w parkach miast, miasteczek i wsi, a i tam gdzie robi się świąteczne zakupy by światełkami wabiły klientów. Ale najważniejszą choinką jest ta, która stanie w naszym domu. Niedługo będziemy stroić Świąteczną Choinkę by swym naturalnym kształtem i pięknem, zdobieniami i zapachami umilała nam Święta Bożego Narodzenia. Tak wtopiła się w naszą kulturę, że trudno wyobrazić sobie Święta bez niej w domu lub chociaż paru jej gałązek na stole. Zwykle choinka pozostanie w naszym domu gdy będziemy żegnać Stary i witać Nowy Rok. Chyba jest jakaś magia w choince a i w ogóle w drzewach.
* Powiedzenie staropolskie
Wszystkim nam udziela się nastrój okresu poprzedzającego Święta Bożego Narodzenia. Jednym z jego zewnętrznych symboli, i to w różnych kulturach na świecie, jest Świąteczna Choinka. Te najbardziej okazałe stawia się w miejscach o szczególnym znaczeniu, np. przed Zamkiem Królewskim w Warszawie, w miejscach sakralnych, na rynkach i w parkach miast, miasteczek i wsi, a i tam gdzie robi się świąteczne zakupy by światełkami wabiły klientów. Ale najważniejszą choinką jest ta, która stanie w naszym domu. Niedługo będziemy stroić Świąteczną Choinkę by swym naturalnym kształtem i pięknem, zdobieniami i zapachami umilała nam Święta Bożego Narodzenia. Tak wtopiła się w naszą kulturę, że trudno wyobrazić sobie Święta bez niej w domu lub chociaż paru jej gałązek na stole. Zwykle choinka pozostanie w naszym domu gdy będziemy żegnać Stary i witać Nowy Rok. Chyba jest jakaś magia w choince a i w ogóle w drzewach.
* Powiedzenie staropolskie
Drzewom Dzięki
Drzewa – otaczają nas, mijamy je w drodze z domu … i do domu. Zabiegani nie zawsze mamy czas by zatrzymać się, spojrzeć na ich korony i zastanowić się nad bogactwem jakim są. Bo czy nie są domem dla ptaków, a kwitnące akacje i lipy miododajnym źródłem dla pszczół? Służą glebie, wodzie i powietrzu, i niezliczonym stworzeniom, nawet wtedy gdy obumierają. A jakież w nich bogactwo piękna, magii, symboli, duchowości. Jakże pięknie pisali o nich nasi wspaniali poeci, a wśród nich książę poezji Jan Kochanowski. Sadzili je starożytni w ogrodach Dalekiego i Bliskiego Wschodu. Pamiętam strzeliste cyprysy i drzewa oliwne na Ziemi Świętej, gdzie znalazłem się kiedyś tuż przed Bożym Narodzeniem. Przypominały mi biblijne obrazy. Nasi polscy przodkowie sadzili drzewa przy kościołach i cmentarzach, wzdłuż alei i traktów królewskich, by ozdabiały i dawały cień w trudach podróży. Dziś tak często przeszkadzają. Warto je więc chronić i podziwiać.
Krótka historia drzewa
Dziś, choć pustyń przybywa a lasów ubywa nie wyobrażamy sobie świata bez drzew. Dlatego cofnijmy się w czasie bo tak było przez większość historii Ziemi. A zatem krótka historia drzewa czyli mała lekcja z paleontologii. Drzewa
pojawiają się w ostatnim eonie dziejów Ziemi w okresie Dewonu ery Paleozoicznej
ok. 400 mln lat temu (dla wieku Ziemi 4.6 mld lat to jak ostatni miesiąc w
skali roku). Następują kolejne okresy Karbonu i Permu, i wielkie wymieranie.
Jednak już w okresie Triasu (od 250 mln lat) ery Mezozoicznej pojawiają się
drzewa iglaste, a w okresie Kredy (od 145 mln lat) drzewa kwiatowe. Dzisiejsze
taksony rodzajów drzew istnieją już 5 mln lat temu w epoce Pliocenu w okresie
Neogenu ery Kenozoicznej. Niezliczone gatunki (sto tysięcy). Od malutkich
wierzb na tundrze do wielkich wiekowych sekwoi. Można by powiedzieć, że drzewa
wieńczą historię królestwa roślin.
Rapa Nui - upadek Moai
Opowiem
Wam o historii Rapa Nui –
wulkanicznej wyspie na Pacyfiku oddalonej o 4 tys. km od wybrzeża
Chile. Badania antropologów, archeologów i paleobotaników pozostawiają
wciąż obszary niepewności i kontrowersji. Pierwsza kolonizacja mogła mieć
miejsce już kilka wieków po Chrystusie przez ludność pochodzącą z Ameryki Południowej. Do 12 wieku wyspa była porośnięta przez 16 milionów palm
i była siedliskiem dla wielu gniazdujących ptaków. Nowa kolonizacja wyspy
przez plemię polinezyjskie wyznaczyła zwrot biegu historii. Mieszkańcy Rapa
Nui stworzyli osobliwą
kulturę, budowali świątynie, a swoje obserwacje i kroniki zapisywali na drewnianych tablicach w formie
hieroglificznych skryptów. W apogeum rozwoju liczba
ludności osiągnęła 15-20 tysięcy. Wykazali się też niezwykłym kunsztem
inżynierskim. W kamieniołomach wykuwali Moai – monumentalne postacie.
Transportowali je na wybrzeże i ustawiali twarzą do wyspy na kamiennych
grobowcach Ahu. Do
tych prac potrzebowali drewno. Zdołali ustawić ponad 800 Moai, a ponad 400 nigdy nie
wydobyli z kamieniołomów. Byli tym tak owładnięci, że wycięli w pień wszystkie
drzewa i obrócili rajską wyspę w pustynię kamienia i nieurodzaju. Zabrakło drewna by mogli zbudować łodzie do połowu ryb. Strumienie powysychały, gleba
przestała dawać plony, zapanował głód i chaos – ludzie zgotowali sobie
katastrofę humanitarną. Wierzyli, że Człowiek-Ptak zabierze
ich z przeklętej wyspy. W Wielkanoc 1722 r. odkryli ją holenderscy żeglarze. Gdy wieść o tym rozniosła się, wywieziono 1500 zdrowych kobiet i mężczyzn, a zarażonych przywieziono z powrotem
na wyspę. Wyspę usianą kośćmi nazwano ziemią umarłych. Hieroglificzne skrypty, na których zapisano historię tej cywilizacji spalono, a nieliczne ocalałe próbują odczytać badacze. Rapa Nui jest
świadectwem ludzkiego sukcesu i klęski. Czy jest też modelem naszej
planety?
Ostatni Shangri La
Dla
kontrastu opowiem Wam o schowanym przed światem miejscu – beztroskim raju w
głębi Himalajów, między lodami niebotycznych szczytów i tropikalną dżunglą – o
Królestwie Bhutanu. Bhutańczycy mają szczególną świadomość swojego miejsca w
świecie. Symbolizuje ją alegoria o czterech przyjaciołach. Zna ją tu każdy
mężczyzna, każda kobieta i każde dziecko. Jak opowiada legenda, z odległego
kraju przyleciał ptak niosąc w dziobie nasiono i utrudzony upuścił je na
ziemię. Zając widząc to wykopał jamę, małpa zakopała je, a słoń podlewał i
osłaniał przed palącym słońcem. Nasiono przemieniło się w wielkie drzewo –
drzewo życia, uginające się pod ciężarem owoców. By je dosięgnąć zwierzęta
utworzyły piramidę i tak drzewo nagrodziło ich trud swym plonem. Ten ideał
harmonii przyrodniczo-kulturowego bogactwa, ma swe umocowanie w szacunku dla
życia w każdym jego wcieleniu. Również żywioły, wiatr, ogień, woda i ziemia, są
tu czczone. Bhutan szczyci się niespotykaną bioróżnorodnością i zalesieniem. Na
niebotycznych szczytach żyje nieuchwytny irbis zwany panterą śnieżną, a w tropikalnej
dżungli tygrys bengalski. Żyją tu słonie, nosorożce i endemiczne złote langury.
Żyje tu 770 gatunków ptaków, a wśród nich dzioborożce o osobliwych zwyczajach
lęgowych. Samiec zamurowuje swoją partnerkę w dziupli i karmi ją w tym czasie
przez niewielki otwór. To tu znajdują się pierwowzory kwiatów zdobiących dziś
ogrody zachodniego świata. Ale to błękitny mak himalajski jest herbowym kwiatem
Bhutanu – symbolem wyrafinowanego piękna. Bhutan to zachowany niemal biblijny
Eden. Piękno przyrody i żywa kultura duchowa, oto bezcenne wartości dla
Bhutańczyków. Królestwo Grzmiącego Smoka – ostatni przyczółek
utopii na świecie.
John Muir i jego sekwoje
Są
takie miejsca, które swą przyrodniczą potęgą budzą szczególny respekt. Należy
do nich Dolina Yosemite – klejnot gór Sierra Newada w Kalifornii. Rośnie tam
największe drzewo na naszej planecie – majestatyczna Wielka Sekwoja
(Sequoiadendron giganteum). Te wiecznie zielone drzewa osiągają do 11 m
średnicy pnia i dorastają 100 m wysokości. Cykl reprodukcyjny sekwoi jest inicjowany
co wiele lat naturalnym pożarem. Ogień wzbogaca podłoże w sole mineralne a żar uwalnia nasiona z szyszek.
Najstarsze z tych drzew rosną już od 4 tysięcy lat a ich siewki mogą pamiętać
czasy, gdy w Egipcie budowano piramidę Cheopsa (2540 – 2560
BC (przed Chrystusem). To prawdziwe żywe pomniki. Z ich słoi można odczytać jak
zmieniał się klimat na Ziemi przez wieki. Gorączka złota w drugiej poł. XIX w.
i przybywający tu osadnicy nie oszczędzali tych drzew. Wtedy też przybył tu
John Muir – przyrodnik legenda, który inaczej spojrzał na te drzewa. Stanął w
obronie tych wspaniałych drzew i jak nikt inny przyczynił się do ich
zachowania. Raz, by spojrzeć na nie jak ptak, wspiął się na koronę jednej z
nich i miotany wiatrem z tej perspektywy podziwiał ten cud natury.
Zainspirowany przez niego ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Theodore
Roosevelt przybył do Yosemite i ustanowił tam Park Narodowy Yosemite. Z czasem
rozszerzono ten park o dwa inne parki: Park Narodowy Sekwoi i Park Narodowy
Królewskiego Kanionu – razem tworzą najniezwyklejszy zespół parków narodowych
sekwoi. Dziś, strażnicy przyrody kontynuują tu dzieło zasłużonego przyrodnika –
Johna Muira. A przy okazji, z Theodorem Rooseveltem wiąże się historia osieroconego
niedźwiadka nazwanym Teddy Bear, który stał się symbolem ulubionej przytulanki dzieci – misia.
Wszyscy
potrzebujemy piękna i chleba,
i miejsc, gdzie możemy się bawić i modlić,
gdzie Natura może pocieszyć i uzdrowić,
dodać sił naszemu ciału – i ukoić duszę.
-John Muir
i miejsc, gdzie możemy się bawić i modlić,
gdzie Natura może pocieszyć i uzdrowić,
dodać sił naszemu ciału – i ukoić duszę.
-John Muir
Na północ od San Francisco znajduje się pomnikowy las Sekwoi Redwood. Jego nazwa to Muir Woods National Monument. Las jest pozostałością pradawnych sekwojowych lasów, które przed wiekami porastały większość dolin ciągnących się wzdłuż zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej nad Pacyfikiem. W 1905 roku William Kent i jego żona Elizabeth zakupili jeden z ostatnich naturalnych lasów Sekwoi Redwood. By zapewnić stałą opiekę nad tym lasem, podarowali go rządowi amerykańskiemu. W 1908 roku Theodore Roosevelt ustanowił tam Narodowy Monument i przychylając się do prośby państwa Kent nazwał go imieniem zasłużonego przyrodnika Johna Muira. W 1911 roku John Muir w liście do Williama i Elizabeth Kent napisał: ”Tylko głupiec może zniszczyć drzewa. One nie mogą przed nim uciec, a nawet gdyby mogły i tak by je zniszczyli – dopadli i wyrąbali jak tylko mogliby dostać za to dolara. Niektóre z tych drzew rosną tu od ponad 3 tysięcy lat – stoją silne i piękne, a ich korony falują i śpiewają. Przez całe wieki i tysiąclecia, od czasów narodzin Chrystusa – i jeszcze długo przed – Bóg roztaczał opiekę nad tymi wspaniałymi drzewami – troszczył się o nie i ochraniał. Przetrwały choroby, susze, powodzie i pożary. Ale przed głupcami On sam nie może ich ochronić – to zadanie powierzył ludziom tak szlachetnym jak William i Elizabeth Kent”.
Niebo, Ziemia ... Ludzie
Powitanie Jesieni
Wielka pełnia Księżyca
Jutro w niedzielę 6 maja 2012 roku o świcie około godz. 5:30, a będzie to już po wschodzie Słońca o g. 5:14 i zachodzie Księżyca o g. 5:06, Księżyc wejdzie w drugą w tym roku pełnię wiosenną. Będzie to jednak niezwykła pełnia - wielka pełnia wypadająca w jego perygeum, czyli w najmniejszej odległości Księżyca od Ziemi. Będziemy mogli podziwiać najjaśniejszą w tym roku pełnię Księżyca. Już teraz, a jest 5 maja g. 22, widzimy ogromną tarczę Księżyca, prawie 1/3 jaśniejszą niż zwykle. Ukazuje to zdjęcie, które zrobiłem przed chwilą za pomocą specjalnie przygotowanego zestawu optycznego. Wielka pełnia powoduje m. in. większe pływy oceaniczne powodowane grawitacją, pękanie pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego, i być może inne zjawiska geologiczne. Wielką pełnię możemy również obserwować 7 maja, Księżyc wzejdzie o g. 22:12 a zajdzie o 5:53, tj. już po wschodzie Słońca o g. 5:12.
Gdzie jesteś Pani Wiosno!
Choć astronomiczna wiosna nadeszła już prawie miesiąc temu, a i Święta Wielkanocne następujące po pierwszej wiosennej pełni Księżyca już też za nami, wiosennej aury, która kojarzy się nam z ciepłem i słońcem jakoś nie widać. Niech więc te zdjęcia zrobione w ogrodzie 15 kwietnia w deszczowy dzień podtrzymają nas na duchu, że Pani Wiosna nie zapomniała o nas i niedługo pokaże się nam w całej swej okazałości, w barwach i zapachach kwiatów, traw i liści, w odgłosach owadów, ptaków i innych stworzeń.
Powitanie Wiosny
Pełnia Czerwonej Planety
Tej nocy z 3 na 4 marca 2012 r. Mars i Słońce znajdą się po przeciwnych stronach Ziemi. Oznacza to, że Mars – Ziemia – Słońce znajdą się prawie na linii prostej. Takie ułożenie nazywane opozycją sprawia, że możemy zobaczyć pełnię Marsa, który podąża po nocnym niebie tą samą drogą, którą Słońce zakreśla w ciągu dnia. Mars wschodzi więc gdy Słonce zachodzi, a zachodzi gdy to wschodzi. Po zapadnięciu zmroku Mars wznosi się ponad wschodni horyzont, by o północy osiągnąć 50° nad południowym horyzontem, po czym opada by o świcie osiągnąć zachodni horyzont. Szczególnie okazale wygląda Mars przed świtem około 5 rano świecąc czerwoną barwą nad zachodnim horyzontem. Jasność Marsa osiąga obecnie 1.2 wielkości gwiazdowej i jest zbliżona do jasności najjaśniejszej gwiazdy Syriusza. Taka sytuacja potrwa jeszcze przez najbliższe tygodnie co przy dobrej pogodzie stwarza okazję do obserwacji Marsa. Gdy będziemy podziwiać pełnię Marsa miejmy jednak nadzieję, że nasza Ziemia nigdy nie upodobni się do Czerwonej Planety.
Bóg narodził się w Pogórzu
"Bóg się rodzi ..." zabrzmiało dziś 2 lutego 2012 r. w kościele NMP Królowej Polski w Pogórzu na Śląsku Cieszyńskim. Tak uświetnił zakończenie okresu kolędowego swym wspaniałym koncertem najpiękniejszych kolęd i pastorałek rozsławiający po świecie kulturę polską Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” im. St. Hadyny. Doskonała akustyka kościoła unosiła przepiękne głosy urodziwych Pań i Panów chórzystów i solistów oraz muzykę orkiestry. Śpiewy urozmaicał góralski humor narratora. Niezapomniana uczta dla oczu, uszu i serc! Wielkie uznanie! Już wyczekujemy następnego koncertu. "Jeszcze Polska nie zginęła gdy kolęda rodzi łzy gdy w Wigilię gniew zamiera gdy Dzieciątko w ciszy śpi" (frag. Poloneza - Kolędy, muz. Stanisław Hadyna, sł. Kazimierz Semioth).
Zima
Nastała mroźna zima. Jest -20st Celsjusza a może być jeszcze niżej. Proszę uważać! Dla pociechy (choć cóż to za pociecha) w uniwersyteckim mieście Fairbanks na Alasce 29 stycznia b.r. temperatura spadła do -46st Celsjusza (-51st Fahrenheita). Dla rdzennej ludności Arktyki -40st (w tej temperaturze skale Celsjusza i Fahrenheita zrównują się) w zimie to norma. Oni wiedzą jak to przeżyć bo nauczyli ich tego przodkowie. Przez wieki zmagali się z siłami przyrody i poznawali ją. Nauczyli się pokory i respektu wobec niej. U nas w czasie mrozów szczególnej opieki potrzebują osoby bezdomne i samotne. Gdy ktoś umiera z zimna – my zawiedliśmy. Czy można coś ciekawego zobaczyć w taki mróz? Ależ tak przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności! Wysoko w górach z dala od domostw mroźne i suche powietrze wyostrza widoczność. Są piękne wschody i zachody Słońca. Jest też wiele do pooglądania na niebie.
Jowisz - nienarodzona gwiazda
Wszyscy podziwiamy gwiazdy, każdy z nas ma swoją, ale z ich rozpoznaniem bywa trudniej. Jutro, 30 stycznia, gdy już zajdzie Słońce i rozbłysną gwiazdy, na południowym niebie na wysokości 50 stopni nad horyzontem, Księżyc będąc w fazie pierwszej kwadry znajdzie się tuż (4 stopnie) nad Jowiszem. To też okazja dla miłośników nieba by samemu gołym okiem rozpoznać największą planetę Słońca. Jowisz jest tak wielki, że pomieściłby 1400 Ziem. Ale to było za mało by narodził się gwiazdą. Gdyby przechwycił więcej materii mielibyśmy drugą gwiazdę w naszym układzie. Wokół Jowisza krąży cała armada księżyców – 64. Przez miliony lat Jowisz swą grawitacją niczym kosmiczny odkurzacz pochłonął niezliczone asteroidy i komety, chroniąc przed nimi Ziemię. Jeśli spojrzymy na Jowisza przez lunetę lub nieruchomą lornetkę zobaczymy jego cztery wielkie księżyce, które 400 lat temu odkrył Galileusz. Czy pamiętacie z wykładu jak wyglądają i jak się nazywają? Aktywny Io z wulkanami wyższymi od Mont Everestu, czy Europa, Ganymede i Callisto z ogromnymi podziemnymi (do 200 km wgłąb) oceanami. Jowisz swym promieniowaniem i refleksem słonecznym dostarcza znaczącą ilość energii swym księżycom a ich oceany mogą sprzyjać istnieniu form życia. Księżyce Jowisza przykuwają uwagę astrobiologów.
Wszyscy podziwiamy gwiazdy, każdy z nas ma swoją, ale z ich rozpoznaniem bywa trudniej. Jutro, 30 stycznia, gdy już zajdzie Słońce i rozbłysną gwiazdy, na południowym niebie na wysokości 50 stopni nad horyzontem, Księżyc będąc w fazie pierwszej kwadry znajdzie się tuż (4 stopnie) nad Jowiszem. To też okazja dla miłośników nieba by samemu gołym okiem rozpoznać największą planetę Słońca. Jowisz jest tak wielki, że pomieściłby 1400 Ziem. Ale to było za mało by narodził się gwiazdą. Gdyby przechwycił więcej materii mielibyśmy drugą gwiazdę w naszym układzie. Wokół Jowisza krąży cała armada księżyców – 64. Przez miliony lat Jowisz swą grawitacją niczym kosmiczny odkurzacz pochłonął niezliczone asteroidy i komety, chroniąc przed nimi Ziemię. Jeśli spojrzymy na Jowisza przez lunetę lub nieruchomą lornetkę zobaczymy jego cztery wielkie księżyce, które 400 lat temu odkrył Galileusz. Czy pamiętacie z wykładu jak wyglądają i jak się nazywają? Aktywny Io z wulkanami wyższymi od Mont Everestu, czy Europa, Ganymede i Callisto z ogromnymi podziemnymi (do 200 km wgłąb) oceanami. Jowisz swym promieniowaniem i refleksem słonecznym dostarcza znaczącą ilość energii swym księżycom a ich oceany mogą sprzyjać istnieniu form życia. Księżyce Jowisza przykuwają uwagę astrobiologów.
Nadeszła zima
Dzisiaj, 22 grudnia 2011 r. o g. 6:30 naszego czasu, Słońce znalazło się nad zwrotnikiem Koziorożca i tym samym wstąpiło w znak Koziorożca – zodiakalnego gwiazdozbioru. Dla nas mieszkańców półkuli północnej to był najkrótszy dzień w roku, po którym nastąpiła najdłuższa noc. W Beskidzie Śląskim Słońce wzeszło o g 7:38 a zaszło o 15:45. Im dalej na północ tym dzień ten był krótszy a noc dłuższa. Od koła podbiegunowego na północ Słońce w ogóle nie wzeszło, a na samym biegunie to teraz środek nocy polarnej, która trwa tam pół roku. Mówiąc krótko zaczęła się astronomiczna zima. Kto mieszka z dala od gór mógł tego nie zauważyć. By to unaocznić poszedłem dzisiaj w góry i zrobiłem parę zdjęć.
Niezwykły wschód Księżyca
10 grudnia (sobota) 2011 roku, jeśli chmury nie zakryją nieba, możemy być świadkami niezwykłego wschodu Księżyca. Tuż przed zachodem Słońca, które w Beskidzie Śląskim nastąpi o g. 15:44, o g. 15:40 wzejdzie Księżyc w pełni ale w stanie zaćmienia. Będzie to końcowa faza całkowitego zaćmienia Księżyca, którego cały przebieg będzie widoczny na Pacyfiku, Syberii i Alasce. Zaćmiony Księżyc wyłoni się na horyzoncie wschodniego (nieco północnego) nieba. Jak Księżyc będzie się wznosił nad horyzont jego zaćmienie będzie ustępować aż do osiągnięcia pełnego blasku pełni. Zjawisko będzie widoczne tylko kilka stopni nad horyzontem więc by to zobaczyć musimy widzieć horyzont. Zatem dobrej pogody i księżycowych wrażeń!
©Mieczysław Remin
Cieszynianka wiosenna
oraz w Lasku Miejskim w Cieszynie.
Cieszyńskie magnolie
Najpiękniejsze magnolie kwitną w Cieszynie!
Zobacz szlak kwitnącej magnolii.
22. kwietnia 2011 - ŚWIATOWY DZIEŃ ZIEMI
2011- Międzynarodowy Rok Lasów