Badania polarne

Wyprawa na lodowce Alaski
Arktyka wraz z jej unikalnym i złożonym ekosystemem to miejsce szczególnie wrażliwe naszej zmieniającej się planety. Moja wyprawa naukowa na lodowce Alaski w Międzynarodowym Roku Polarnym miała na celu z bliska obserwować i badać zmiany jakim podlegają one same i środowisko życia wokół nich. W wyprawach dotarłem do wielu lodowców ustępujących ale również do wielkiego lodowca postępującego. Dotarłem też do lodowych fiordów – podniebnych gór pośród oceanu tworzących estuaria pełne życia, gdzie monumenty potęgi lodu przenoszą nas w czasie – do przeszłości i zarazem ku przyszłości. Ta ziemia rdzennych ludów Alaski przeniknięta duchem dzikiej przyrody może być symbolem harmonijnego współistnienia ludzi z przyrodą, a także ludzi różnych kultur między sobą.

Mieczysław Remin, Uniwersytet Śląski
Zapraszam do obejrzenia moich wybranych zdjęć
Geologiczne zdjęcia dnia na portalu Geopic.pl
Rysy lodowcowe, Alaska
Lodowiec Taku, Alaska
Lodowiec Taku (2), Alaska
Lodowiec Sawyer, Tracy Arm, Alaska

Weather report for Fairbanks, Alaska, January 28, 2013 (06:55 UTC). The temperature was -46 degrees Celsius (-51 degrees Fahrenheit). Air preasure was 1,036 hPa. Relative humidity was 6,359.9%.
Alaska
W błękicie Arktyki
Teksty i zdjęcia: Mieczysław Remin
Legenda
Osiem Złotych Gwiazd

Był rok 1926. Mały osierocony chłopiec wyszedł na wzgórze i spojrzał na północne niebo. Wybrał osiem gwiazd siedem gwiazd Wielkiego Wozu z Wielkiej Niedźwiedzicy i Gwiazdę Polarną. Chłopiec namalował obraz i napisał te słowa:

„Błękit tła jest dla nieba Alaski i dla kwiatu „Nie zapomnij mnie” – Kwiatu Alaski. Gwiazda Polarna jest dla przyszłości stanu Alaska. Wielki Wóz jest dla Wielkiej Niedźwiedzicy symbolizującej siłę”.

Gwiazdy okazały się złote. Obraz stał się flagą a słowa prorocze. 9 lipca 1927 roku, flaga załopotała w Juneau – stolicy Alaski, która stała się stanem. Mały twórca miał 12 lat. Nazywał się Benny Benson. A echa tej legendy zabrzmiały w pieśni stanu.

Niebo Północy
Gwiazda Polarna
Na północnym nieboskłonie świeci gwiazda, wokół której wszystkie inne zataczają kręgi. Dawniej służyła żeglarzom by nie zabłądzili na bezkresach oceanów. To Gwiazda Polarna. Gdybyśmy się kiedyś znaleźli na pokrywie lodowej Oceanu Arktycznego dokładnie w miejscu geograficznego bieguna północnego, ta gwiazda świeciłaby nad naszą głową. Jej odpowiednikiem na południowym nieboskłonie jest Krzyż Południa. Szczególne przeciwległe położenia tych dwóch gwiazd, ich nieruchomość w przeciwieństwie do pozornego ruchu innych gwiazd, wynikają z pozycji obserwatora na Ziemi. Gwiazda Polarna i Krzyż Południa leżą na przedłużeniu osi wirowania Ziemi, i dlatego tak widzimy zachowanie gwiazd na nieboskłonach.

Wielka Niedźwiedzica
Wokół Gwiazdy Polarnej krąży w szczególności gwiazdozbiór Wielkiej Niedźwiedzicy (Ursa Maior). Sylwetka całego gwiazdozbioru choć może znana miłośnikom obserwacji nieba, to jednak nie jest powszechnie znana. Ale niektóre z jego gwiazd znają chyba wszyscy. Bo czy jest ktoś kto nigdy nie widział Wielkiego Wozu? To właśnie siedem gwiazd tworzące sylwetkę Wielkiego Wozu należy do gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy. Wielki Wóz pomoże nam zlokalizować Gwiazdę Polarną. Znajdziemy ją odkładając pięć długości tylnej ściany Wozu w kierunku północy. Pod Gwiazdą Polarną i Wielką Niedźwiedzicą roztacza się Arktyka (Arctos – Niedźwiedź).  

Ocean Arktyczny – serce Arktyki
Sercem Arktyki jest Ocean Arktyczny – jedyny ocean na Ziemi, na którym wokół bieguna północnego utrzymuje się pokrywa lodowa. Otaczają go lądy Alaski, Północnej Kanady, Grenlandii i Syberii. Arktyka stanowi unikalny polarny ekosystem na Ziemi. Jest domem dla wielu endemicznych stworzeń morskich i lądowych. Żyje tu Nanuk – niedźwiedź polarny. Boimy się go i podziwiamy. Jest symbolem siły a jednocześnie kruchości życia na Ziemi. Jego los jest zależny od istnienia pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego.

Zorze polarne – światła północy
Niebo nad Arktyką, zwykle powyżej 60- równoleżnika, często rozświetlają światła północy czyli zorze polarne (Aurora Borealis)*. Te polarne światła mogą przypominać płomienne łuny, kurtyny i wachlarze. Mogą tworzyć proporce i wygięte wstęgi łukiem przecinające magnetyczne południki i zbiegające się w zenicie. Zorze mogą też formować zenitalne okręgi, korony i mgławice. Zorze polarne potrafią pobudzić wyobraźnię swym pięknem ale też napawać grozą. Rdzenne plemiona Arktyki wierzyły, że światła północy to duchy nienarodzonych dzieci, które bawią się w niebiosach. Tak czy owak – zorze polarne zawsze są inne i zawsze zadziwiają.
*Fizycznie, i pomijając szczegóły, zjawisko zórz polarnych zaczyna się w ziemskiej magnetosferze wysoko nad Ziemią. Magnetosfera poddana jest ciśnieniu wiatru słonecznego, który unosi strumień elektrycznie naładowanych cząstek – protonów i elektronów. Wiatr słoneczny spręża magnetosferę wokół boków wzdłuż linii Słońca i wyciąga z niej długi ogon po stronie przeciwnej Ziemi. Cząstki wiatru słonecznego zwykle opływają magnetosferę. Czasami jednak, pewne z nich przebijają się przez nią i w magnetycznych strefach polarnych przedostają się do atmosfery. Wtedy to zderzają się z cząsteczkami gazu i powodują ich luminescencję. Tak to magnetosfera ziemska chroni życie na Ziemi przed śmiercionośnym promieniowaniem kosmicznym.
Ludzie Północy
Tysiąc słów dla tyluż rodzajów śniegu

Rdzenni mieszkańcy Alaski, jak Aleuci, Athabaskowie, Inuici i inni, przybywali tu tysiące lat temu idąc po dnie dzisiejszej Cieśniny Beringa – mostem lądowym, który w czasie zlodowacenia łączył Amerykę z Azją. Przybywali tu nie wiedząc, że odkrywają nowy kontynent. Przez wieki zmagali się z siłami przyrody i poznawali ją. Znali tysiąc słów dla tyluż rodzajów śniegu ale powitanie czynili gestem i spojrzeniem. Czytanie z formacji chmur, kolorów oceanu i nieba, ze śladów wiatru na śniegu, traktowanie dzikich zwierząt z należytą czcią, to tylko przykłady wiedzy, wierzeń i sposobu życia, który łączył tych ludzi z przyrodą i pomagał przetrwać. Z czasem ta wiedza przekazywana przez pokolenia stała się docenioną dyscypliną ekologii – tradycyjną wiedzą ekologiczną.

Złoty sen

Gdy w 19-tym wieku wybuchła gorączka złota tysiące ludzi wyruszyło na Alaskę. Tu miał ziścić się ich złoty sen. Konfrontacja z siłami natury była bezlitosna. Niewielu dopisało szczęście. Dla wielu śniegi północy okazały się nie do pokonania. Konie padały tysiącami. Statki zamarzały w lodach. Wielu nie przetrwało. Ale ci co wytrwali tu odnaleźli swój dom. Odkryli nowe wartości – ludzi – rdzennych mieszkańców tej ziemi. Ludzi różnych kultur i wierzeń. Znaleźli miejsce, gdzie różność jest wartością, gdzie jedni nie czują się lepsi od drugich, a wręcz przeciwnie – nimi wzbogaceni, gdzie jest miejsce dla wzajemnego współistnienia ludzi w harmonii z przyrodą.

Rzeźbiarze jak gawędziarze

Rdzenni mieszkańcy Alaski, tworzą 11 odrębnych kultur i posługują się 20 językami. Dołączają do nich później przybyli naturalizowani mieszkańcy Alaski. Ta różność będąc tu wartością inspiruje do sięgania w przeszłość, do swobodnego kultywowania tradycji przodków. Przejawia się to w bogatej twórczości artystycznej – poezji, muzyce, malarstwie, rzeźbie, zdobnictwie i w innych formach ekspresji twórczej. Miałem możliwość poznać tylko rąbek tej frapującej kultury arktycznej. Wśród nich są rozmaite rękodzieła, jak totemy symbolizujące moce natury i zwierzęta. Niezwykłe wrażenie robią przepiękne hafty, a także zdobne stroje i uroda kobiet i dzieci na dalekiej północy. Moją uwagę zwróciły misternie rzeźbione maleńkie figurki zwierząt. To nie są zwyczajne figurki. To dzieła przepojone czcią i umiłowaniem dzikiej przyrody. Zdaje się jakby artysta chciał tchnąć w nie swą duszę. Jest w nich jakiś mistyczny związek człowieka z naturą. Ci twórcy rzeźbiarze są jak gawędziarze – opowiadają historię tej ziemi.


Śnieżne psy
Zwierzęciem, które jak żadne wpisało się w historię Alaski jest pies. Psi zaprzęg stanowił jedyny sposób poruszania się po ośnieżonych bezdrożach a także po lodach Oceanu Arktycznego. Choć dzisiaj wyparły je hydroplany i płozo plany to psy pozostały w krajobrazie Alaski. Psy wyczuwają kiedy zbliża się moment wyjazdu. Przygotowywanie zaprzęgu i specyficzne odgłosy czynią je pobudzone. Psy, jak Alaskan Malamut, Syberian Husky czy Alaskan Husky, są wytrzymałe i zdolne są do niebywałych poświęceń. Może być mróz -50°C. Śpią pod gołym niebem. Są jak prawdziwe wilki.

Iditarod

W 1925 roku, w małym miasteczku Nome w północnozachodniej Alasce wybuchła dyfteria. Śnieżyce i wichury nie dawały szans dostarczenia leków samolotem. Był tylko jeden sposób – psi zaprzęg przez setki mil bezdroży. Dzielne psy pędząc dniem i nocą pokonały dystans w 127 i pół godziny. Dla upamiętnienia tego zdarzenia, od 1973 roku, każdej zimy odbywa się wyścig – Iditarod Sled Dog Race. 60 psich zaprzęgów po 16 psów w każdym wyrusza z Anchorage do odległego o 1161 mil Nome. Zwykle zabiera to 2 tygodnie ale najlepsi pokonują trasę w 10 dni. Bieg wytycza się naprzemiennie trasą południową lub północną w lata parzyste lub nieparzyste w marcu. Zaprzęgi pędzą po zaśnieżonych bezdrożach ogromnego pasma gór Alaska Range a także wzdłuż wybrzeża Morza Beringa. Masher i jego team odpoczywają pod gołym niebem. Wyścig kończy się aż ostatni zaprzęg osiągnie Nome.

Osiem Złotych Gwiazd
W symbolach Alaski dominuje błękit, natura i niebo. Twórcą flagi Alaski został 12 letni chłopiec urodzony na Alasce. Nazywał się Benny Benson. Matka zmarła mu gdy miał 3 lata. Ojciec oddał go do misji dla sierot. W 1927 roku gubernator terytorium Alaski ogłosił konkurs na projekt flagi. W konkursie wzięły udział dzieci Alaski w wieku od 7 do 12 lat. Napłynęło tysiące prac. Benny spojrzał na północne niebo i wybrał osiem gwiazd: siedem gwiazd Wielkiego Wozu i Gwiazdę Polarną. Mały Benny tak opisał swój projekt: „Tło jest dla nieba Alaski i dla Forget-me-not, Kwiatu Alaski. Gwiazda Polarna jest dla przyszłości stanu Alaska. Wielki Wóz jest dla Wielkiej Niedźwiedzicy symbolizującej siłę”. Forget-me-not, herbowy kwiat Alaski, czyli „Nie zapomnij mnie” – to Niezapominajka

Flaga Alaski

Gwiazdy Bensona okazały się złote. Ten projekt otrzymał numer 1867. Benny przygotował jeszcze 2 inne projekty. Jeden zwierał psi zaprzęg. Inny – wielką górę na tle Słońca. Po latach Benson opowiedział jak pewnego dnia siedział w szkolnej ławce i nauczycielka przyniosła telegram. Gdy przeczytała, otwarła usta i zaniemówiła… Konkurs na flagę Alaski wygrał projekt nr 1867 – Osiem Złotych Gwiazd. Benny otrzymał nagrodę 1000 dolarów i złoty zegarek z jego projektem wygrawerowanym na odwrocie. Pieniądze przeznaczył na naukę. Zegarek podarował Muzeum Stanowemu Alaski w 1963 roku. Flaga Bensona załopotała w Juneau 9 lipca 1927 roku i łopocze po dziś dzień.

Pieśń Alaski

Poetka Maria Drake napisała wiersz, na kanwie którego powstała pieśń o Alasce. Muzykę skomponowała Elinor Dusehnbury. W 1955 roku kompozycja stała się oficjalną pieśnią stanu Alaska. W pieśni rozbrzmiewają echa tej poruszającej historii (być może legendy). Legendy o małym osieroconym chłopcu, który spojrzał na północne niebo, namalował obraz i napisał słowa, które swą prostotą poruszyły serca. Pieśń też w takich prostych słowach mówi o pięknie tej północnej ziemi i losie nieraz trudnym ludzi, którzy się z nią związali. W słowach tej pieśni kryje się nieskończony wymiar ludzkich doznań. Duch tej pieśni wykracza daleko poza tą ziemię.



Zadumy arktyczne


Ludzie tej Ziemi

Biały człowiek nazwał ich Eskimosami*. Ale to Ludzie! Ludzie tej północnej ziemi! Żyli tu od wieków i tysiącleci. Żyli pośród przyrody całkowicie od niej zależni. Czcili ją i podziwiali, i poznawali jak mogli. Przyroda uczyła ich wytrwałości i pokory. Stworzyli różne kultury nacechowane wzajemną życzliwością i wrażliwością wobec stworzenia – kultury dobrego serca. To właśnie ludzie tej północnej ziemi stali się jej solą. Są być może tylko cichym głosem, a świat zbyt głośny by go słyszeć. Ale dobrze, że takie miejsce jest.
*Nazwa nacechowana pogardą

~ ~ ~ ~ ~ ~

Nieznana Pierwsza Rodzina

Na dalekiej północy, w Parku Złotego Serca, stoi statua z brązu – Nieznana Pierwsza Rodzina. Statua przedstawia sylwetki trojga złączonych ludzi w ciepłych okryciach – rodzice i dziecko, a przy nich pies. Ich twarze wyrażają skupienie a oczy patrzą w dal w różne strony jakby chciały objąć całą tą ziemię. Współcześni mieszkańcy Alaski zadedykowali statuę wszystkim rodzinom w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, i niestrudzonemu duchowi ludzi tej ziemi.

~ ~ ~ ~ ~ ~

Zlot nad Zatoką Lodowców
Na Alasce zima już dawno w całej pełni. Jak co roku o tym czasie mieszkańcy małego miasteczka Haines nad Zatoką Lodowców, z niecierpliwością wyczekują kogoś. Wychodzą nad rzekę Chilkat River i wypatrują. I oto są – zlatują się – tysiące białogłowych orłów w jednym miejscu o jednym czasie – największy taki zlot na świecie. Dla mieszkańców miasteczka Haines i przybyłych gości miłośników tych majestatycznych ptaków to widomy znak by zacząć się bawić. Celebrowania festiwalu orła nad Zatoką Lodowców czas zacząć!
~ ~ ~ ~ ~ ~
nauki c.d.
W błękicie lodowców
Mendenhall – lodowiec ustępujący

Pamiętam z lekcji geografii jak nauczyciel opowiadał o lodowcu a właściwie o lądolodzie, który kształtował krajobraz Polski. Coś co dawno temu było a czego już nie ma – taka abstrakcja. Ale gdy znalazłem się przed lodowcem Mendenhall ta przywołana abstrakcja nabrała rzeczywistości. Lodowiec Mendenhall jest jednym z 40 dużych lodowców wypływających z wielkiego pola lodowcowego Juneau rozciągającego się na długości 140 km z południa na północ i na szerokości 75 km ze wschodu na zachód. Lodowiec spływa na długości kilkudziesięciu km i schodzi do jeziora Mendenhall, a potem do rzeki Mendenhall, która uchodzi do zatoki Auke. Wokół porastają lasy rezerwatu Tongass. Stąpam po ogromnych głazach, które jeszcze niedawno pokrywał lodowiec. W czasie rzeczywistym wyłania się krajobraz polodowcowy, który natychmiast kolonizują żywe organizmy – rośliny i zwierzęta. Po kilku latach wyrastają też drzewa. Gdy w okolicach lodowca pojawiają się w większej liczbie niedźwiedzie, strażnicy przyrody ograniczają lub nawet zamykają dostępność rezerwatu dla ludzi zainteresowanych obserwacją lodowca by obecność człowieka nie niepokoiła zwierzęta.

Taku – lodowiec postępujący
Jednym z celów mojej wyprawy było dotarcie do lodowca Taku. To największy gruby na półtora kilometra lodowiec wypływający z wielkiego pola lodowcowego JuneauTaku, w odróżnieniu od innych ustępujących lodowców, od 120 lat znajduje się w fazie postępującej czyli narastania lodu z praktycznie zatrzymanym procesem cielenia. Od 1890 roku, kiedy był tu przyrodnik John Muir, lodowiec posunął się o ponad 7 km. W 1948 roku, lodowiec całkowicie wypełnił fiord Taku Fjord. Przelot hydroplanem tuż nad błękitno turkusową powierzchnią Taku na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów pozastawia niezatarte wrażenie. Powierzchnia jest spękana a szczeliny sięgają w głąb na dziesiątki metrów. Obrazuje to zdjęcie, na którym tuż za lodowcem widać góry porośnięte lasami świerka sitkajskiego. Na tym bezmiarze lodu nie zobaczymy człowieka. Z zapartym tchem widzę przesuwający się pode mną lodowy świat. Jak okiem sięgnąć nic tylko błękit lodowca aż po horyzont  groźny i piękny. Gdy tak unosimy się nad tym lodowym światem każdemu mogą nasunąć się jego własne odczucia, ale czy możliwe aby nie łączyło ich coś jednego? Jakże potężne są siły przyrody.


Kryształ błękitu
Delikatne białe płatki śniegu jakie spadają nam czasem na włosy lub gdy przez chwilę oglądamy je na dłoni to wielka rozmaitość struktur złożonych z miniaturowych kryształów lodu. Setki jeśli nie tysiące lat upłynie zanim z białych płatków śniegu powstanie błękitny lodowiec. Pod wielkim ciężarem napierających warstw opadów śniegu, w dolnych pokładach lodowca, w strukturze lodu wyciskane są mikroskopijne przestrzenie powietrzne. W rezultacie lodowy kryształ staje się coraz gęstszy wolny od powietrza. Gdy na taki kryształ padnie światło słoneczne, wszystkie barwy z jego spektrum od czerwonej do granicy gdzie zaczyna się niebieska fala przenikną kryształ. Ale niebieska fala będzie odbita i nada lodowemu kryształowi kolor błękitu. Im większy był napór lodowej masy tym większa będzie głębia błękitu. Tak to z bieli płatków śniegu powstaje kryształ błękitu – nieziemsko piękny.
Fiordy
Monumenty potęgi lodu
Tracy Arm & Sawyer Glaciers
Fiordy Alaski stanowią unikalne estuaria. Charakteryzują się dużymi głębokościami i umiarkowanym mieszaniem się wód pływowych. Tracy Arm to niezwykłe połączenie oceanu, gór i lodu. To jakby taka dolina ze stromymi ścianami klifów zanurzona w oceanie. Tracy Arm wysuwa się najbardziej na północ spośród trójki: Tracy, Endicott i Fords Terror, które okalają lodową dzicz Tracy Arm-Fords Terror Wilderness. Tracy Arm prowadzi do terminalu lodowca Sawyer Glaciers. Lodowiec bierze swój początek wysoko w górach na pograniczu Alaski i Yukonu w ogromnym polu lodowym Stikine Icefield. Ujściem Sawyer Glaciers jest Tracy Arm.  Lodowiec Sawyer, Tracy Arm, Alaska

Niedokończone Yosemite
Tracy Arm jest monumentem potęgi lodu. Niewyobrażalna siła lodu rzeźbi krajobraz fiordów od tysięcy i milionów lat. Ściany podniebnych klifów z kaskadami wodospadów wyrastają na ponad 2 tysiące metrów nad poziom oceanu, a od dna fiordów na prawie 3 tysiące metrów. Przy nich Wielki Kanion Kolorado byłby miniaturą. John Muir – przyrodnik, który jak nikt inny przyczynił się do ocalenia kalifornijskich sekwoi w Yosemite, gdy przybył tu w 19-tym wieku, nazwał to miejsce „dzikim niedokończonym Yosemite”. Płynąc wzdłuż majestatycznych fiordów Tracy Arm doznaje się osobliwego odczucia jakby monumenty potęgi lodu przenosiły nas w czasie – do przeszłości i zarazem ku przyszłości.


Fiordy pełne życia
Tracy Arm to nie bezduszna potęga lodu. To miejsce pełne życia. Zasobne zimne wody fiordów Tracy Arm jak i innych wód Alaski dają pożywienie wielkiej rozmaitości stworzenia, od tych najmniejszych planktonowych niewidocznych gołym okiem, poprzez liczne bezkręgowce jak kryl, do ryb, ptaków i ssaków czyli kręgowców z drapieżnikami alfa*. Wszystkie one składają się na wzajemnie współzależne elementy wrażliwego łańcucha pokarmowego a raczej żywej sieci misternie tkanej przez kolejne okresy i epoki dziejów Ziemi.
Na szczycie tej oceanicznej piramidy życia są najgroźniejsi drapieżcy oceanów zabójcy wielorybów. Dokonują zespołowych akcji i dlatego nazywają je wilkami świata mórz. Osiągają długość ponad 10 m i masę 8 ton. Potrafią podpłynąć do brzegu, wpełznąć na mieliznę i dopaść foki. Są zdolne zaatakować dużo większe wieloryby. Potrafią nękać humbaki płynąc za nimi tysiące mil podczas ich dorocznych wędrówek próbując oddzielić i pożreć młode cielęta. Ich rewiry łowieckie obejmują tysiące mil oceanów. Jak płyną tuż pod powierzchnią wody przypominają armadę łodzi podwodnych. Grozę budzą wystające ponad powierzchnię wody potężne górą zaostrzone płetwy grzbietowe jak brzytwa przecinające lustro wody. Dawni wielorybnicy nazywali je zabójcami wielorybów (kiler of whales). Później nazwę uproszczono do Kiler WhalesZ czasem, by nie budziły takiej grozy a sympatię, wymyślono im bardziej przymilną ale adekwatną nazwę – orki  (Orcinus orca). Orki są drapieżnikami alfa, co oznacza, że nie maja naturalnego wroga w ekosystemie i zajmują najwyższą pozycję w łańcuchu pokarmowym. Takie drapieżniki odgrywają kluczowa rolę w utrzymaniu zdrowego ekosystemu.

Królestwo niedźwiedzia
Alaska jest królestwem niedźwiedzia na wolności. Wzdłuż nabrzeży oraz w głębi lądu żyje Baribal – niedźwiedź czarny (Ursus americanus)*, oraz Grizzly – niedźwiedź brunatny (Ursus arctos). Największy z Grizzly Kodiak Bear, długość 2,5 m i masa 680 kg, żyje na Archipelagu Kodiak w liczbie 3,500 osobników, tj. ~ jeden osobnik na milę kw, w izolacji od innych podgatunków od 12,000 lat (gdy poziom oceanu podnosząc się wraz z ustępującym zlodowaceniem utworzył archipelag oddzielony od stałego lądu Alaski). Podgatunki niedźwiedzi czarnych i brunatnych mogą znacznie różnić się wielkością, masą i kolorem. Na dalekiej północy, nad samym Oceanem Arktycznym żyje Nanuk – niedźwiedź polarny (Ursus maritimus), największy drapieżnik lądowy, osiąga dł. 3 m i 800 kg. Łącznie, na Alasce żyje ponad 100 tysięcy niedźwiedzi czarnych i ponad 30 tysięcy niedźwiedzi brunatnych, a także 4-7 tysięcy niedźwiedzi polarnych.
*Niedźwiedzie czarne choć nazywają się czarne nie musza być czarne. Miewają różne odcienie czerni, brązu, cynamonu i beżu. Niezwykle rzadkim niedźwiedziem czarnym jest „niedźwiedź lodowcowy” (nazwa polska zastosowana przez autora) (Glacier Bear) o niebieskawym kolorze lodowca. Widywany jest w pokrytych wielkimi lodowcami górach Św. Eliasza oraz w północnych partiach górzystych wybrzeży Południowej Alaski. Niedźwiedzie czarne są na ogół mniejsze od niedźwiedzi brunatnych choć i wśród czarnych zdarzają się duże osobniki. Potrafią się bawić i pluskać w wodzie dla przyjemności jak radosne dzieci. Wędrują wzdłuż linii pływów obfitych w białkowe substancje pokarmowe. Latem zostawiają nabrzeża fiordów i podążają w górę dolin. Będą szukać dojrzewających jagód i ziół. Za niedźwiedzicą najczęściej podąża dwójka małych niedźwiadków. Są pod nieustanną opieką swojej matki przez co najmniej dwa lata. Trudno wyobrazić sobie bardziej oddaną matkę niż niedźwiedzica czarna. Macierzyńskie oddanie niedźwiedzicy dotyczy w równym stopniu niedźwiedzi czarnych, brunatnych grizzly i polarnych.

Gdy napotkamy niedźwiedzia
Gdy jesteśmy na Alasce może zdarzyć się, że napotkamy niedźwiedzia. Sam miałem okazję doświadczyć tego wiele razy w różnych okolicznościach. Mieszkałem również w miejscu odwiedzanym przez niedźwiedzie. Zdarzało się, że dzieliło nas kilka kroków. Uważam, że niedźwiedź to mądre zwierzę. Unika konfrontacji z człowiekiem. Niedźwiedzie są aktywne w dzień i w nocy, i mogą być wszędzie, również w pobliżu miejsc przebywania człowieka. Służby leśne Alaski zalecają pewien kanon zachowań, z którym powinniśmy się zapoznać gdy tam przyjedziemy, który może nas uchronić od niepotrzebnej konfrontacji. Musimy jednak pamiętać, że każdy niedźwiedź ma indywidualny charakter i do końca nigdy nie można przewidzieć jego reakcji. Gdy już skrzyżują się nasze drogi i napotkamy go zachowajmy spokój. 

Nie wolno poniżać Stworzenia! 
Jak orki dla wód Alaski tak niedźwiedzie zajmują szczyt lądowej piramidy życia, która tu na Alasce jak nigdzie na świecie została zachowana. Świadczy to, że możliwe jest życie człowieka w harmonii z przyrodą. Szacunek dla niedźwiedzia jest symbolem dla współistnienia człowieka i stworzenia. Jest przesłaniem dla ratowania zwierząt lądowych i morskich w innych miejscach na świecie. By przerwać okrutne zabijanie słoni dla ciosów, rekinów dla płetw, dokonywane na masową skalę barbarzyńskie rzezie setek tysięcy młodziutkich białych foczek ogłuszanych pałkami i obdzieranych z futer*, i inne okrutne niegodne czyny ludzkiej próżności i wynaturzenia. Nie wolno człowiekowi poniżać Stworzenia!
*W ocenie niezależnych ekspertów weterynarii wiele fok jest przytomnych w czasie obdzierania ze skóry. Na liście niechlubnych odbiorców foczych futer z Kanady jest Europa (z wyjątkiem Holandii i Belgii) w tym Polska. Jest nadzieja, że UE a także Polska zaostrzy ograniczenia tego importu. Importu futer już dawno zakazały USA.



Gdy będziemy kiedyś na Alasce pamiętajmy, że jesteśmy tu tylko gośćmi  weszliśmy na terytorium niedźwiedzi  do ich Królestwa.
~ ~ ~ ~ ~ ~
 
Zadumy arktyczne


Śpiewy znad Tracy Arm
 Fiordy Tracy Arm – góry pośród oceanu. Niedługo wzejdzie Słońce. Płyniemy łodzią jak łupinką a ponad nami podniebne klify. Patrzą na nas jakoby monstra jakieś. Wzdłuż linii pływów idzie niedźwiedzica czarna z dwójką nieporadnych niedźwiadków. Zajadają się małżami. Potem ruszą w górę dolin. Będą smakować zioła i jagody. Wysoko na ścianie kozica górska z dopiero co urodzoną kózką. Wymieniają się zapachami i czułościami. Na krach mewy arktyczne. Dryfują i nic zdają się robić. Przeleciały pół świata a teraz mają czas. Na większych krach blisko lodowca wylegują się foki. Na jednej z nich dorosła foka z małą foczką. Lśnią się im ufne wilgotne oczy. Lód jest dla nich ostoją. Chroni przed orkami. Na nim rodzą się młode foczki i tam karmi je mlekiem matka. Ile tkliwości mają w swoich głosach? Czym byłyby zimne lody fiordów Tracy Arm bez tych cudownych ciepłych stworzeń?

Białogłowy orzeł zniżył lot. Przeleciał nad lustrem wody i tylko szponami je musnął. Uniósł się z trudem w powietrze i wylądował na górze lodowej. Musi odpocząć. Poniesie rybę do gniazda wysoko na ścianie. Ponad lustro wody wytrysnęły powietrzno-wodne fontanny. Mamy towarzystwo. Płyną z nami humbaki. Któryś z nich wyskoczył ponad wodę jakby zgubił 20 ton ciężaru. Te stworzenia zadziwiają swymi nadwodnymi popisami jakby się bawiły. Nagle wynurza się ogromna płetwa ogonowa i lśniąc w blasku polarnego Słońca majestatycznie zapowiada śpiew humbaka.
Oto Stworzenie wielbi Boga!
~ ~ ~ ~ ~ ~

Copyright 2010 Mieczysław Remin